Narciarstwo pojawiało się na Podkarpaciu na długo przed II wojną światową. Za przełomową datę polskiego narciarstwa uważa się rok 1888, kiedy to mieszkaniec Ziemi Krośnieńskiej Stanisław Barabasz skonstruował pierwsze narty. Jego „ski” nie zdobyły jednak tutaj popularności, przeniósł się więc z ich produkcją do Krakowa, a potem do Zakopanego. Na Podkarpacie powrócili jego uczniowie. W Iwoniczu Zdroju w latach 20. XX wieku działali bracia Murman i Turkowie. Dzięki nim narciarstwo zaistniało się w regionie, doceniono jego walory turystyczne. Jednak rozwój tej dyscypliny sportu przerwała wojna. Na jednej z tablic na 70-lecie klubu z Iwonicza można przeczytać: „Rok 1946 przyniósł spokój, pierwszy rok po wojnie, lato było bardzo pracowite dla wsi, więc działacze i sympatycy dyscyplin letnich mieli utrudnione zadanie, natomiast zima pozwalała trochę odetchnąć od typowo wiejskich prac, szkoły zaczęły dopiero powstawać na nowo, więc młodzież miała więcej wolnego czasu. Zima 1946 roku była ponadto srogą i śnieżną zimą”. Narciarstwo zaczęło się odradzać.
Pierwsze kluby
Powstały ośrodki LZS w Zagórzu, Klimkówce, Krośnie, Odrzykoniu, Iwoniczu, Rymanowie, Dukli i wielu innych. Prawie w każdej z tych miejscowości pojawił się wyróżniający zawodnik, prekursor, dla lokalnej społeczności wzór, mistrz, jak: Jerzy Batruch, Zdzisław Gocek, Zdzisław Smorol w Zagórzu, Stanisław Bączar i W. Szczurek w Odrzykoniu, K. Czerniec w Rymanowie, E. Jasiński w Iwoniczu, bracia Stanisław i Władysław Habrat oraz Stanisław Kubit w Krośnie, Józef Penar, Jan Kasperkowicz i wielu innych w Klimkówce. Kształci się kadra instruktorska. W tym czasie, dzięki wysiłkowi tychże instruktorów przy Radzie Wojewódzkiej LZS w Rzeszowie powstaje społeczna sekcja narciarstwa, której zadaniem jest organizacja zawodów, szkolenie instruktorów, organizacja obozów sportowych, podział sprzętu narciarskiego. Pomimo ogromnego wysiłku, do lat 60. XX wieku nie miało to systemowego charakteru. Jak wspominał Władysław Habrat: (…) panowała bieda, biegano na tym co każdy miał w domu. Ubiór też był bardzo biedny, wełniane skarpety od mamy, dres to był szczyt marzeń”. Opowiadał, że na pierwszych zawodach śmiano się z jego ubioru, że taki biedny, a wygrał. Z niedowierzania powtórzono bieg i znowu wygrał. Na pierwszym obozie w Komańczy, jak wspominał „spaliśmy na słomie, a kto miał mokre skarpetki to zamarzały, takie były zimy”.
Jeżdżono na zawody co najwyżej szczebla wojewódzkiego, gdyż na dalsze wyprawy nie było środków. Startowano w biegach, skokach, kombinacji norweskiej oraz zjazdach. Po 1960 zrezygnowano jednak z narciarstwa zjazdowego, ze względu na wysokie koszty zakupu sprzętu. Policzono wtedy, że za sprzęt jednego zjazdowca kupowano wyposażenie dla trójki biegaczy.
W województwie rzeszowskim w 1960 roku działały już 23 sekcje narciarskie, w samym Krośnie aż 4, zrzeszały prawie 800 członków, za których kluby regularnie płaciły składki do PZN. Wtedy wielu sportowców z podkarpackich wsi zaczyna ocierać się o sport wyczynowy. Do starej gwardii działaczy-społeczników dołącza młodzież: Franciszek Nowak i Stanisław Nahajowski z Ustrzyk, Stanisław Guziak i Edward Gajewski z Zarszyna, Czesław Rabata z Rymanowa Zdroju, Stanisław Krukar z Deszna, Ryszard Chudziński, Marian Fajkiel z Klimkówki, Tadeusz Ciuła – Dukla, Roman Piskadło, a później Wojciech Libner – Krosno, Józef Filip, Jan Blicharczyk – Odrzykoń i wielu innych. LZS-y przeprowadziły ofensywę na nowe tereny, powody były trzy. Jeden prozaiczny – szukanie nowych członków, popularyzacja sportu, drugi – propagandowy, aby pokazać sukces wsi, rozwój kraju, słuszność istnienia LZS, trzeci – przy gorszych zimach szukano miejsc, gdzie śnieg zalega dłużej.
Pionierskie lata 60. XX wieku – sukcesy i problemy
Sukces organizacyjny i sportowy powoli stawał się faktem. Przykładowo, w 1966 w Myczkowcach koło Soliny zorganizowano zawody w biegach, a w Zagórzu w skokach, były to mistrzostwa wojewódzkie zrzeszenia LZS, startowało ponad 200 zawodników. Wygrał Sanok przed Krosnem.
Powstawały nowe obiekty. Dzięki staraniom Stanisława Habrata w 1966 w Dukli powołano Społeczny Komitet Budowy Skoczni, którą rok później oddano do użytku (służyła przez długie lata, dzisiaj nie ma po niej śladu). Jednak coraz większa ilość zawodników i sympatyków, ciągły rozwój klubów i kół LZS… dostarczał problemów. Zaczęło brakować wykwalifikowanych instruktorów i funduszy. W powiecie krośnieńskim postawiono na pracę w terenie, skupiono się na szkołach podstawowych. Pomagano nauczycielom, a lepszych zawodników pozyskiwano do klubów. Początkowo było bardzo trudno, gdyż nauczyciel odpowiadał za kilka dyscyplin, co wymagało od niego poświęcenia, ale niesamowicie popularyzowało dyscyplinę i działało na jej masowość. Przyniosło to hegemonię dla Krośnian w Okręgu LZS od 1968 roku. Dla przykładu w 1968 roku w Iwoniczu Zdroju rozegrano połączone zawody Mistrzostwa Okręgu PZN oraz Spartakiadę Wojewódzką, gdzie startowało 400 zawodników i zawodniczek. Krosno wygrało w punktacji powiatu jak i w klubowej, mając prawie 2,5 – krotną przewagę na drugim Sanokiem. Wówczas najlepszą zawodniczką była Stanisława Parylak z Orlewu Krosno, która wygrywała niemal każde zawody. W tym samym roku w Komańczy rozegrano Mistrzostwa Polski Zrzeszenia LZS, gdzie podkarpackim narciarzom przyszło zmierzyć się z tymi spod Giewontu, Wisły i Szklarskiej Poręby. Pomimo wielu perturbacji, jak np. powołaniu najlepszych zawodników do wojska, oraz przejściu wielu zawodników do klubów górniczych, województwo podkarpackie zajęło trzecie miejsce w kraju za województwem krakowskim i katowickim, a Kazimierz Barud z Karpat Klimkówka został mistrzem Polski LZS seniorów w kombinacji norweskiej, wtedy zwanej dwubojem klasycznym.
Narciarze z Podkarpacia wkraczają na arenę ogólnopolską
Na początku lat 70. XX wieku nastąpił dalszy wzrost liczby członków w narciarskich klubach, a stare problemy pozostawały. By nie zniechęcać młodzieży do tego sportu rozszerzono współpracę z ZHP oraz ZMW, szukano sponsorów. Organizowano więcej zawodów, np. o Puchar ZMW, o Nagrodę Miasta Krosna itp.
W 1969 roku LZS Orlew Krosno na Mistrzostwach Polski Młodzików na 40 startujących zespołów był już 9, prym wiodły Start Zakopane oraz TS Wisła Gwardia Zakopane. W rankingu PZN na koniec sezonu w konkurencjach klasycznych LZS Karpaty Klimkówka zajęły 14 miejsce w Polsce, a trzecie wśród zespołów LZS. Narciarze z Podkarpacia dobijali do czołówki krajowej. Odbiegali tradycjami, sprzętem, a przede wszystkim smarami i serwisem narciarskim, do którego dostęp mieli w latach 60. tylko zakopiańscy trenerzy. Wielu zawodników szło na studia, do wojska, albo do pracy, nie wracali już do sportu, z prozaicznej przyczyny, kluby na Podkarpaciu nie były w stanie utrzymać seniora, liczyć na to mogli tylko najlepsi. Wielu jednak zostało, przeszło trudną drogę od zawodnika do trenera. W roku 1969 w POZN Krosno było 16 klubów związkowych oraz 18 klubów LZS.
W 1972 w Sapporo Wojciech Fortuna zdobył złoto IO. Aby uczcić ten sukces Rada Wojewódzka LZS w Rzeszowie zorganizowała w Rymanowie Zdroju zawody pod nazwą „Rzeszowskie Sapporo”, wzięło w nich udział 720 zawodników. W Mistrzostwach Polski LZS w narciarstwie klasycznym reprezentacja woj. rzeszowskiego złożona głównie z zawodników z Klimkówki i Krosna zdobyła 5 medali. Natomiast na Mistrzostwach Polski Juniorów PZN w Zakopanem Maria Grysztar z LZS Klimkówka zajęła 4 miejsce na 3 km, a sztafeta 3x8km w składzie: Stanisław Zajdel, Roman Piskało, Andrzej Kubit również 4 miejsce, przegrywając podium na finiszu z SNPTT Zakopane.
Niestety latach 70. pojawił się pomysł, który choć niektórym działaczom wydawał się znakomity, zahamował rozwój narciarstwa w regionie. Powołano wtedy w Rymanowie Zdroju Wojewódzki Ludowy Klub Sportowy „Szron”, który miał skupić wszystkich zawodników LZS z regionu, chciano stworzyć jeden super-klub. Po początkowej euforii, przyszła stagnacja i regres na początku lat 80. XX wieku. Nie poradzono sobie organizacyjnie w Rymanowie, a jednocześnie zabrało finansowego wsparcia dla innym ośrodków.
Wróćmy do sukcesów sportowych. W roku 1971 Ryszard Penar z LZS Klimkówka i Roman Piskadło z LZS Orlew trafili do ogólnopolskiej kadry LZS. To spory sukces, biorąc po uwagę, że w zrzeszeniu LZS był np. czołowy krajowy klub LKS Poroniec Poronin. Zawodnicy z Podkarpacia na mistrzostwach Polski zajmowali miejsca w pierwszej dziesiątce, a nawet szóstce. Pokazuje to jak niesamowitą drogę przeszła młodzież z podkarpackich wsi, startując na drewnianych narciarskich samoróbkach jeszcze w latach 50., a już w latach 70. walczyła o najwyższe lokaty w kraju. W żadnej innej dyscyplinie kluby LZS z tego regionu nie miały takich sukcesów.
Po 1975 roku coś zaczęło zgrzytać
Jednak od 1975 roku ten marsz do przodu zostaje zahamowany. Przyczyn było wiele: słabsze zimy, trudności gospodarcze w kraju, odejście starych działaczy, awanse działaczy regionalnych na szczebel centralny, brak pomysłu i strategii na dalszy rozwój narciarstwa w regionie. Po upadku Szron Rymanów, działalność wznowiła Klimkówka, skupiła się jednak na nowej dyscyplinie – biathlonie, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Na najlepszych zawodników wyrastali tam: Janusz Penar, Andrzej Penar, Wacław Krystyński, Marek Kasperkowicz. Orlew Krosno rozdzielił się na klika ośrodków, ale działających pod jedną banderą. W Odrzykoniu „rządził” Józef Filip, w Krośnie – Roman Piskadło, a w Głowience – Wojciech Libner. Młodzi działacze i trenerzy wychowali kilku solidnych zawodników: Andrzej Krygowski, Bogdan Kustorń, Barbara Prajzner oraz Jacek Habrat. Wśród zrzeszeń LZS w 1985 roku Krosno był na 5 miejscu.
W latach 1957–1988 w narciarstwie klasycznym na Mistrzostwach Polski Zrzeszenia LZS zawodnicy z województwa krośnieńskiego zdobyli indywidualnie lub drużynowo 53 medale. Na Mistrzostwach Polski PZN najważniejsze sukcesy to: srebrne medale w biegu na 2 km i w kombinacji norweskiej Romana Guzika w 1969 roku w kategorii młodzik oraz w 1985 w Szklarskiej Porębie złoty medal Barbary Prajzner na 5 km oraz srebrny Andrzeja Krygowskiego na 15 km. Krygowski zdobył jeszcze kilka medali szczebla centralnego, ale już jako zawodnik SMS Zakopane oraz kadry narodowej pod okiem Edwarda Budnego. Startował również na Mistrzostwach Świata w Lahti 1988 roku.
Sukcesy podkarpackich narciarzy mogły pewnie być większe, jednak wielu z nich nie zmieniło barw klubowych, pozostając wiernym zielono-czerwonym barwom LZS. Zostali na swojej wsi lub swoim mieście. Powodów było wiele, albo rodzice się nie zgadzali, bo ziemia stałby odłogiem, albo sami podejmowali taką decyzje, czując przywiązanie do małej ojczyzny. W trudnych latach 90. XX wieku na szczeblu centralnym Zrzeszenia LZS zapadła decyzja o zaprzestaniu organizowania mistrzostw Zrzeszenia w narciarstwie. To, a także wiele innych czynników spowodowało, że dziś na Podkarpaciu tego sportu w LZS-ach praktycznie już nie ma.
Piotr Habrat
Od redakcji. Artykuł ten to fragment pracy magisterskiej Piotra Habrata pt. „Sport na terenach wiejskich i w małych miejscowościach. Wpływ zmian ustrojowych 1989 roku na przykładzie wybranych dyscyplin zimowych w województwie podkarpackim i małopolskim”. Prac obroniona została w 2019 roku w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Instytucie Sportu i Rekreacji w Warszawie.
Po przeczytaniu tekstu, czytelnik zauważy, że nazwisko Habrat pojawia się w nim wielokrotnie. Piotr Habrat jest wnukiem i synem znanych na Podkarpaciu działaczy i kontynuuje ich tradycje.
Nie rozstajemy się z nim, bo fragmenty tej pracy magisterskiej jeszcze wykorzystamy.
Fot. Archiwum P. Habrat