Kolarstwo kobiet nie cieszy się taką popularnością w naszym kraju jak to w wykonaniu mężczyzn. Kibice tego sportu doskonale wiedzą jednak kim są: Maja Włoszczowska, Katarzyna Pawłowska, Katarzyna Niewiadoma, siostry Daria i Wiktoria Pikulik. Ale niewielu pamięta dziś nazwisko – Bogumiła Matusiak. Przez 16 lat – 1993-2009 – niepodzielnie panowała na polskich szosach. Była jedyną zawodniczką z Polski, która mogła nawiązać walkę z najlepszymi cyklistkami świata. W swoim dorobku ma ponad 150 wygranych wyścigów w kraju i za granicą oraz 26 tytułów mistrzyni Polski w kategorii Elite – 9 w jeździe indywidualnej na czas, 11 w wyścigu ze startu wspólnego i 6 w wyścigu górskim. Swój pierwszy złoty medal zdobyła w 1987 roku, ostatni w 2009.
Bogumiła Matusiak urodziła się 24 stycznia 1971 w Pabianicach. Przez większą część swojej kariery amatorskiej związana z LKS Pawlikowiczanka. W 2002 roku przeszła do jedynej wówczas w Polsce grupy zawodowej Start Peugeot Lublin. Od 2007 jeździła w innej w polskiej zawodowej grupie „Primus”. W latach 1990-2009 jej trenerem był Marek Wojna (1961-2009). Była jedyną Polką startującą w zawodowym Tour de France (lata 1996-2000 i 2002). Startowała w tym wyścigu 6-krotnie. Wygrała dziesiąty etap w 1999 roku, zajmując w generalnej klasyfikacji 16. miejsce, w swoim ostatnim występie w 2002 roku na jednym z etapów była druga. Dwukrotnie startowała też w Giro d’Italia. Olimpijka z Aten (2004). 11 razy startowała w mistrzostwach świata – jej najlepsze miejsca to: 9 w 2003 roku w wyścigu ze startu wspólnego w Hamilton (Kanada) i 17 w 2003 roku w jeździe indywidualnej na czas. Jej wynik z Hamilton pobity został dopiero w 2015 roku, kiedy to Katarzyna Niewiadoma w Richmond (USA) zajęła 7 miejsce.
Do kolarstwa trafiła za namową brata. – Właściwie trenowałam z chłopakami, bo tych dziewczyn garnących się do kolarstwa było bardzo mało – wspominała na Onecie. Chcąc nawiązać walkę z najlepszymi, trzeba było jeździć na zagraniczne wyścigi. Problemem był jednak brak funduszy. Maluchem jeździliśmy na wyścigi do Czech. Wtedy kolarstwo kobiece w naszym kraju, to była taka partyzantka. Teraz to jest ułożone zupełnie inaczej – tłumaczyła Matusiak, która żeby gdziekolwiek wystartować – nawet na mistrzostwach świata – musiała walczyć wraz z trenerem o pozyskanie sponsorów.
Bogumiła Matusiak była bardzo wszechstronną zawodniczką, u szczytu kariery miała propozycje przejścia do zagranicznych grup kolarskich, wszystkie odrzuciła. Dziś tak o tym mówi: – Nie podjęłam tego wyzwania, bo miałam już małą córeczkę. Ciągnęło mnie do domu, więc rezygnowałam z atrakcyjnych propozycji. Takie naprawdę znakomite pojawiły się w momencie, kiedy wygrałam etap na Tour de France. Do dzisiaj tego żałuję. Gdybym skorzystała z tych propozycji, mogłabym osiągnąć w kolarstwie znacznie więcej.
Karierę zakończyła w 2012 roku mając 41 lat. Ukończyła studia, została urzędnikiem. Ale o rowerze nie zapomniała. Staruje w wyścigach mastersów. W jej ślady chciała iść córka Katarzyna, była nawet mistrzynią Polski juniorek. Skończyła z kolarstwem po tragicznej śmierci trenera Marka Wojny, który zmarł na zawodach w Wałbrzychu na skutek upadku ze schodów. Obie panie mieszkają w Pabianicach. W tym mieście od 2018 roku rozgrywany jest we wszystkich kategoriach wiekowych Memoriał Marka Wojny, a od 2019 roku kolarze i kolarki walczą też o Puchar Bogumiły Matusiak.
LZS Pawlikowice/LKS Pawlikowiczanka
Warto kilka słów poświęcić jej pierwszemu klubowi. W 1946 roku Kazimierz Gęszczak wspólnie z Kazimierzem Placem i Kazimierzem Szymańskim założyli LZS Pawlikowice, przekształcony w 1969 roku w LKS Pawlikowiczanka. Początkowo istniały sekcje lekkiej atletyki, tenisa stołowego i kolarstwa. Największe sukcesy odnosiła ta ostatnia. Jej wychowankami byli znakomici kolarze: Krzysztof Sujka, Stanisław Pawłowski, Andrzej Pierzyński i Jerzy Bylicki, później Krzysztof Jeżowski.
W latach 60. XX wieku Stanisław Pawłowski (LKS Zawisza Rzgów, później Pawlikowiczanka) i Jerzy Bylicki z powodzeniem startowali w Wyścigu Dookoła Polski oraz w Bałtyckim Wyścigu Przyjaźni. W 1964 roku Stanisław Pawłowski zajął 2. miejsce w wyścigu dookoła Kanady, a w latach 1964-1965 wygrał kilka etapów w wyścigach dookoła Anglii oraz Belgii, w 1967 roku wygrał XI Wyścig płk. Skopenki. Wychowanek LKS Pawlikowiczanka Krzysztof Sujka, później WKS Orzeł i KS Społem Łódź, zdobył wicemistrzostwo świata na szosie (1979) i startował na olimpiadzie w Montrealu i Moskwie. Trenerami byli m.in. Marek Wojna i Wiesław Piątkowski. Sekcję kolarską zlikwidowano w 2000 roku, nieco dłużej przetrwały szachy i tenis stołowy. W miejsce zlikwidowanego klubu powstał GLKS Burza Pawlikowice z sekcją piłki nożnej i tenisa stołowego.
Ciekawostka historyczna – Karolina Kocięcka „Latająca Diablica”
W 2020 roku przypadała rocznica 100-lecia polskiego kolarstwa w niepodległej Polsce. Jednak pierwsze drewniane welocypedy dotarły do Polski będącej pod zaborami w 1867 roku. Kiedy kobiety wsiadły na rower – Pod koniec XIX wieku. Prekursorką kobiecego kolarstwa w Polsce była Karolina Kocięcka (1871 „”). Jako kilkunastoletnia dziewczynka jeździła po Warszawie rowerem, potem ścigała się głównie na torze. Jej pierwszym dużym osiągnięciem był podwarszawski wyścig na 25 wiorst (ok. 27 km) zorganizowany w 1891 roku. Tak to później wspominała: „[…] oczywiście na starcie, jak zwykle, mieli stanąć wyłącznie mężczyźni. Zaprotestowałam, prosząc, […] aby w wyścigu mogły startować również kobiety […]. Usłyszałam wtedy, że jestem właściwie jeszcze dzieckiem, a nie kobietą, ale ostatecznie zgodzili się”. Za jej sprawą na linii startowej, prócz kilkunastu mężczyzn stanęło w sumie siedem kobiet różnych narodowości. Dotarła na metę pierwsza, budząc osłupienie widowni.
Później brała udział w męskich wyścigach pozakonkursowo, ale gdy okazało się, że ma wybitne możliwości, organizatorzy sami zabiegali o jej udział. Wkrótce zyskała sporą sławę, także poza naszym krajem. O jej rowerowych wyczynach krążyły legendy. Była pierwszą kobietą, która w 1898 roku wzięła udział w najpopularniejszym wyścigu kolarskim w Rosji, na trasie Moskwa-Petersburg. W tym samym roku wygrała w Petersburgu wyścig stadionowy. Tak to później wspominała: „Trzeba było jeździć wokoło dwanaście godzin bez przerwy. Pompa niebywała. Dziesiątki tysięcy ludzi i kilka wojskowych orkiestr. Prawdziwy piknik. Startowało dziewiętnastu wybitnych kolarzy Europy”. Po dwunastu godzinach nieprzerwanej, zaś pod koniec już samotnej jazdy (wszyscy pozostali zawodnicy zrezygnowali) Kocięcka dotarła do mety i odniosła kolejne zwycięstwo, ustanawiając do tego kobiecy rekord świata (którego nie omieszkała później dwa razy poprawić). Wówczas została przez prasę nazwana „Latającą Diablicą”. Podejmowała też długie, samotne wyprawy, np. z Warszawy do Paryża i z powrotem, gdy chciała zobaczyć Olimpiadę i Wystawę Światową. Ówczesna prasa wystawiła jej taką charakterystykę: „Od 12 roku życia zaczęła jeździć na rowerze ku ogólnemu zgorszeniu matek i pań z towarzystwa. Zobaczyć wtedy młodą dziewczynę, w męskim kostiumie sportowym i w dżokejce na ulicach Warszawy, to był wielki skandal. A ta sufrażystka mało tego, że jeździła po Warszawie, ale w ogóle włóczyła się po świecie i była tam gdzie jej nie posiali. Stawała do zawodów kolarskich z mężczyznami i brała pierwsze miejsce! Rodzina ją wyklęła, znajomi patrzyli na nią niechętnie, a ona cyrkówka jeździła na rowerze i ustanawiała rekordy świata”.
Przed I wojną światową Kocięcka zainteresowała się też sportem motocyklowym i była jedną z pierwszych kobiet, która zdała w Paryżu egzamin na prawo jazdy. To jak na tamten czas prawdziwa ekstrawagancja. Z biegiem lat pamięć o wyczynach Karoliny Kręcickiej zacierała się, a szkoda bo to fascynująca postać. Szkoda też, że nie ma w Polsce żadnego wyścigu kolarskiego kobiet jej poświęconemu.
Fot. 1. Bogumiła Matusiak z medalem MP w 2008 roku (archiwum B.M), 2. Bogumiła Matusiak ze swoim trenerem Markiem Wojną (archiwum B.M), 3. Karolina Kocięcka, zdjęcie z 1900 roku